piątek, 21 stycznia 2011

Gdzie ci mężczyźni??

Ze smutkiem przeczytałam wiadomość od kolejnej WB (Wspaniałej Baby), że znów zawirowania i wiatry nieprzychylne.

Dziewczyny, co to się wyprawia?
 No gdzie ci mężczyźni??
Co za bzdury! – usłyszę zaraz – ja mam wspaniałego faceta, pracę rozwijającą umysłowo i duchowo, jestem spełnioną artystką i należę do 67 kółek gospodyń wiejskich na Facebooku. Jestem wciąż atrakcyjna, piękna, zadbana, moje dzieci chodzą jak w zegarku, a mąż mnie docenia i prowadzimy inteligentne rozmowy przy wytrawnym winie.

No, pogratulować.

Nie no, nic nie mówię, fajnie.

Ale tak na serio – prawdziwych facetów, facetów przez duże „F” to znam…. Zaraz zaraz… adin, dwa, tri…majcie oczy na tielebimkach, bo zaraz wyświetlę wynik… PIĘCIU.  Tomasz Kot się nie liczy, nie znam gościa, choć podziwiam piękną grzywkę Władimira. Swojemu kotu też taką zapuszczę, szałowa.

Ale wracając do tematu (jak każda baba, a zwłaszcza ruska – rozpraszam się łatwo) – tylko pięciu.

 Prawdziwy Facet jaki powinien być każda chyba wie? Żadne tam zbroje i kwiaty w zębach, zero serenad pod balkonami odrapanego bloku z lat 70-tych i nie o rum-antyczne patrzenie w gały tu chodzi.

No dobra, wyłuszczę, żeby ewentualni czytelnicy rodzaju męskiego (lub dziewczyny, które to czują, ale nie umieją łopatologicznie chłopu wyjaśnić) wiedzieli i wiedziały:
Facet przez „F” owszem, kolegów ma, ale dzieli uczciwie czas między znajomych i rodzinę. Ba, więcej, znajomych ma takich, że rodzinę dopuszcza do kontaktów bez szkody dla żadnej ze stron.
Kobietę nie tylko kocha, ale również inteligentnie szanuje – wie, kiedy odpuścić w kłótni, dzwoni, jak dojedzie, sprząta łazienką, jak widzi, że baba wypompowana, kocha nie tylko z bliska, ale również z daleka. Tzn. pamięta o niej na wyjazdach służbowych i prywatnych. Więcej dodawać chyba nie muszę? ZAUFANIE zobowiązuje, panowie. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie itp., nie rób kobiecie co tobie niemiłe, chyba już ostatnie mondzioły i cepy życiowo nieprzystosowane załapały.
Przede wszystkim zaś ROZMAWIA ze swoją babą. Opowiada, dzieli się wrażeniami, wydarzeniami, przemyśleniami (oczywiście na miarę męskiego charakteru), a na dodatek słucha uważnie co ona ma do powiedzenia. Gdy trzeba, wspólnie świętuje, gdy trzeba, pocieszy, gdy trzeba, wdzięczność ogniście wyrazi. Wie, co robić, bo baba własna jak druga skóra.
Zaradny życiowo jest na tyle, że robotę zawsze znajdzie. Nie ma znaczenia, czy DHL-em jeździ, czy ma własną firmę – o rodzinę dba jak potrafi, nie każdy Rockefeller i dobrze. Ale nie siedzi na kuroniówce ani w Realu na kasie na 2/17 etatu. Pracy się nie boi, o siebie i rodzinę walczy.
No i dzieci – Facet nie tylko przychówek ma, ale nawet się nim interesuje. Kąpie, ubiera, karmi, gra w piłkę, wozi lalki w wózkach na spacery, pije herbatkę z misiami i chodzi do kina na bajki. Entuzjastycznie wita każdy nowy bohomaz. Bohomazy podpisane TATUŚ skrzętnie kolekcjonuje. Nie wyobraża sobie wakacji bez dzieci. W miarę możliwości jest na każdym przedstawieniu, akademii i dniu ojca w przedszkolu/szkole. Pomaga odrabiać lekcje i cierpliwie odpowiada na miliony pytań CZEMU. Umie wytłumaczyć. Nie wini dziecka za to, że wymiotuje, płacze, ma gorączkę i przeszkadza w libacji/filmie/imieninach Stacha. Sprawia, że każdy dzieciak, nawet ten 45-letni, ma poczucie, że gdyby nawet waliło się i paliło, u taty zawsze znajdzie kąt.
Bywa oczywiście leniwy, zapominalski, spóźnia się czasem albo podłogi pod łóżkiem nie domywa. Czasem pali, czasem nie umie tańczyć, ma nadwagę. No i co? I tak jest Facetem.

No i właśnie takich oto przedstawicieli tego szlachetnego gatunku znam dokładnie PIĘCIU.  Wszyscy zajęci i przynależni (na szczęście) do WB.

Ech, dziewczyny… Z drugiej strony – lepiej chyba być samej niż godzić się na byle co, Faceta zastępować erzacem mizernym… Chudą miernotą z przerostem ego i kompleksami… Nie, no, co ja mówię, stanowczo lepiej!!!

Tylko czasy jakieś takie…  Sprzyjające mierniactwu. Miałkości charakteru. OSŁA-biające.

Może czas założyć wieczorówkę dla panów???
Dyplom z rycerskości/odpowiedzialności/galanterii(eleganckiego zachowania, nie wyrobów skórzanych!) Itepeitede.

Ech, ruskababo, zwal tę chustkę ze łba, zrzuć walonki i idź spać. I tak śnisz na jawie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz